Pireus - Naksos - Delos - Mykonos - Ateny

Greckie wyspy to nasza wielka miłość. Od pewnego czasu nie korzystamy z usług biur podróży, ja sama planuję i organizuję podróż. Już od dłuższego czasu marzyły mi się Cyklady, ale cały czas wydawały się za drogie. Ale rok temu postanowiłam: jedziemy. Najpierw trzeba było poszukać tanich biletów do Aten. Ponieważ promy odpływają najczęściej rano, konieczny okazał się nocleg w Pireusie - oczywiście, najbliżej portu i raczej tani. Bilety na prom to nie problem. A wyspa, którą wybraliśmy? Naksos. Wystarczająco duża, niekomercyjna, ciekawa.

Ateny powitały nas deszczem i miłą niespodzianką. Komunikacja miejska, w związku z zamknięciem banków, jest bezpłatna. Dojazd autobusem X95 do samego Pireusu nie kosztował nas tym samym 5 euro, ale przeszło godzinę jechaliśmy za darmo. Ponieważ na trasie nikt nie ogłasza nazw przystanków, poprosiliśmy kierowcę, by poinformował nas, kiedy mamy wysiąść. /Metro Station/.Wysiadamy znowu w deszczu, ale do hotelu dwa kroki! Całkiem przyjemny, oczywiście, bez luksusów, ale na jedną noc wystarczy.


Wypływamy z Pireusu o 7:15. Wszystko przebiega zgodnie z planem.



Žádné komentáře:

Okomentovat