Florencja




Droga do Florencji trwała 10 godzin. Początkowo nudna, potem arcyciekawa, przez Alpy i Dolomity /postanowiliśmy, że kiedyś tu wrócimy/. Do hotelu dotarliśmy bez problemów, nawet nie zdążyliśmy się pokłócić. Hotel wybierałam o wiele wcześniej, ważny był dobry dojazd do centrum i darmowy parking. I faktycznie, kilkoma liniami autobusowymi można było dojechać do dworca głównego, do stacji kolejowej Santa Maria Novella (na tyłach kościoła o tej nazwie),a stamtąd kawałeczek piechotą do najważniejszych atrakcji Florencji. Zoskoczyła nas również cena biletów, jednych z tańszych w Europie, 1,20 Euro.
Adres naszego hotelu, polecamy!

http://www.nordflorence.it/en


Co zdziwiło? Wielka ilość /szczególnie na targowiskach/ imigrantów z Afryki, torebki, torebki wszędzie i świetnie ubrani Florentczycy. I to, że wszędzie jest blisko i wszędzie warto się zatrzymać....Niewykonalne dla nas....Mamy tylko dwa dni. Ustalamy, że będziemy się delektować tym, co jest nam dane. Czasem zjemy pizzę, wypijemy lamkę wina. /w naszym przypadku, moim, zwycięża piwo http://www.birramoretti.it/

Przed San Lorenzo wielkie targowisko. Raczej nas nie zachwyciło. Sprzedawcy nachalni i na pewno nie Włosi. Część towarów nie wiadomo skąd.



Tu można siedzieć stale, stale, stale!!! Katedra Santa Maria del Fiore
Katedra Santa Maria del Fiore z wielką kopułą i piękną kampanilą. Nie weszliśmy na szczyt platformy widokowej, przestraszyliśmy się ogromnej ilości schodów.
Baptysterium San Giovanni

Drugi dzień zwiedzania rozpoczęliśmy rano od spaceru wzdłuż rzeki Arno. Było jeszcze pusto...zmierzamy w stronę Ponte Vecchio. Jest niezwykle przyjemnie, nie trzeba się przeciskać. Wchłaniamy atmosferę...




Wreszcie jest! Ciekawszy z zewnątrz. Spacer po Ponte Vecchio uciążliwy...tam już dotarły tłumy ludzi, jest paru żebraków. Ruszamy pod Galerię Uffizi. Oczywiście, bilety zakupiliśmy wcześniej i dobrze zrobiliśmy! Kolejka jest już długa, a my spokojnie sobie wchodzimy. I...niestety, jedno z większych rozczarowań. Galeria zaniedbana, dużo zamkniętych sal. Wprawdzie najważniejsze obrazy zobaczyliśmy, ale bez rozkoszowania się nimi. Powód był jeden...nachalne rosyjskie wycieczki z głośno mówiącymi przewodnikami, dokładnie wyjaśniającymi zwiedzającym, co znajduje się na obrazie. Brrr...straszne!



Widok na most z Uffizi. Trochę przez brudne szyby. Muszę przyznać, że to była jedna z największych atrakcji zwiedzania tej galerii.



http://www.nordflorence.it/


Žádné komentáře:

Okomentovat