Trzeci dzień naszej podróży. Zakupy w Lidlu we Florencji, a potem wyjazd do San Gimignano. Pod Florencją niespodzianka. Wcześniej nigdzie nie znaleźliśmy informacji o dużym amerykańskim cmentarzu wojskowym. Oczywiście, zatrzymujemy się.....
A potem już Chianti. Nie, nie wszystko zobaczyliśmy...Zabrakło czasu i sił.
Drogi kręte, wspinanie się pod górę i zjazdy. Nie przypuszczaliśmy, że Toskania jest tak górzysta. Ale "škodovka" radzi sobie znakomicie.
Pierwszy przystanek - Castellina in Chianti. Dzień targowy, mnóstwo stoisk z regionalnymi potrawami, trzeba kupić wszystko albo nic....Nie kupujemy. :-)
Radda in Chianti to kolejny przystanek.Niewielkie miasteczko, którego historia również sięga X w. Radda in Chianti posiada dawną zabudowę z żółtawego kamienia, która wznosi się w kierunku górującego nad grodem zamku.A my...wreszcie coś zjemy.
Opactwo Badia a Coltibuono położone jest na lekkim uboczu w drodze z autostrady do Gaiole in Chianti.Początki klasztoru notuje się na XI wiek, założyli go benedyktyni vallombrozjańscy i zarządzali nim do XIX wieku . Potem nastąpiło przekształcenie w gospodarstwo rolne, które funkcjonuje do dziś /można zakupić produkty/.Pobieżnie obejrzeliśmy miejsce, nie zachwyciło...zrobiliśmy tylko krótki spacer.
Zaskoczeniem - pozytywnym, był natomiast zamek Castello di Brolio - siedziba rodu Ricasoli. Wnętrza nadal są prywatną rezydencją i nie są udostępniane zwiedzającym. Na dziedzińcu słyszymy bawiące się po polsku dzieci....Zarządcami jest rodzina Plaków. A ród Ricasoli? Odnajduje się go w dokumentach jeszcze przed czasami Karola Wielkiego. Natomiast w Brolio rezyduje już od XII wieku! Obecnie żyje 32 baron z tej linii, fascynująca jest taka ciągłość dziejowa. Oczywiście sam zamek jest wynikiem położenia na granicy wpływów Florencji i Sieny, którą widać na odległych wzgórzach. Historia przemieniła surowy romański zamek w eklektyczną strukturę z najmłodszą neogotycką częścią, bardzo stare miesza się z mniej starym.
A z zamku - widoki!!!!Toskania!
Žádné komentáře:
Okomentovat