Zaraz po wypakowaniu bagaży u przesympatycznej Monique, wyruszyliśmy na miasto. I zaraz poczuliśmy się jak w innym świecie! Niesamowite są uliczki z XV wieku, na których bawią się dzieci i stoją nowe modele samochodów!
Bardzo szybko znaleźliśmy się nad kanałami.
Powolutku, spacerkiem, rozglądając się wokół, zmierzamy w stronę chyba najciekawszego miejsca, na rynek Grote Markt.
Wieża Belfort, wyższa nawet od ratusza. To tutaj Colin Farrell i Brendan Gleeson odradzają "potężniejszym" turystom z USA wejście na szczyt. Zresztą w cudownej czarnej komedii, która uchwyciła całe piękno tego miasta!
"In Bruges" - film z głupawym polskim tytułem "Najpierw strzelaj, potem zwiedzaj". Nauczeni tym filmem postanowiliśmy na szczyt nie wchodzić...
Dzień drugi to podróż kanałami, zwiedzanie, spacery, belgijskie piwo!
Najsłynniejszy "brugijski" pies. Pojawia się na wielu zdjęciach z Brugii, nam też się udało!
Szpital świętego Jana, zbudowany w dwunastym wieku. Zlokalizowana jest w nim piękna kolekcja H. Memlinga. A tu wnętrze, musieliśmy zobaczyć:
|
Po podróży trzeba coś zjeść. A co wymyślili właśnie Belgowie?:-)
No i oczywiście! Czekoladki! A sama Brugia słynie także z koronek.
Nieco mniej znaną specjalnością miasta są belgijskie koronki wykonywane metodą klockową, często przez starsze kobiety na ulicach.
I tak pokrzepieni ruszamy na spacer. Pogoda znowu się zepsuła, ale co to dla nas! Dłużej zatrzymujemy się przed czternastowiecznym ratuszem, który ze swoimi niezwykle wysokimi przeszkleniami, bogactwem elementów dekoracyjnych i mnóstwem rzeźb, stanowi doskonały przykład pełnego przepychu stylu gotyckiego. Został zbudowany w latach 1376-1420 i jest jednym z najstarszych obecnie istniejących obiektów tego typu w Niderlandach. Zaraz obok znajduje się Bazylika Świętej Krwi (niderl. Heilig-Bloedbasiliek, fr. Basilique du Saint-Sang) , rzymsko-katolicki kościół.
Początek bazylice dała kaplica zbudowana w XII wieku przy rezydencji władców flandryjskich. Kościół został z kolei zbudowany w latach 1134-1157. Znajduje się w nim rzekoma relikwia Świętej Krwi, zebranej przez Józefa z Arymatei, a przywieziona w średniowieczu z Ziemi Świętej przez flandryjskiego hrabiego.
A to już katedra Saint Salvator:
I wreszcie....Piwo! Warzone według doskonałych domowych receptur w okolicznych browarach /jest ich mnóstwo!/.Są to produkty w pełni naturalne, bez chemicznych dodatków, reprezentujące trzy rodzaje: piwo degustacyjne, gaszące pragnienie i specjalne.
I - do widzenia Brugio! Zaskoczyłaś nas swym pięknem!
I - do widzenia Brugio! Zaskoczyłaś nas swym pięknem!
Žádné komentáře:
Okomentovat