Z kilku powodów chciałam zobaczyć Cortonę. Najważniejsze to:
- książka Frances Mayes "Pod słońcem Toskanii", która w gruncie rzeczy wywołała ogromne zainteresowanie Toskanią. Sama autorka kupiła stary dom na wsi - Casa Bramasole, niedaleko Cortony, odremontowała go i żyje na prowincji kilka miesięcy w roku. Szukaliśmy tego domu, ale zmęczenie i upał wzięły górę. Chociaż do dziś rozkoszuję się myślą, że obok w kawiarni, w której piliśmy poranną kawę, w grupie Amerykanów - była właśnie ona.
- inny powód to "Zwiastowanie" Fra Angelico, które można podziwiać w Muzeum Diecezjalnym.
Nie udało nam się zobaczyć San Marco we Florencji, to chociaż tutaj, spokojnie, bez tłumów.
W Cortonie koniecznie trzeba zatrzymać się przy Piazza della Republica, rozglądać się powoli dokoła, przypatrywać ludziom, nie spieszyć. Posłuchać grajków ulicznych. To miasto wciąga.
XIII wieczny budynek ratusza (Palazzo Comunale) z wieżą zegarową. Pono w tym pałacu odbywa się najwięcej ślubów we Włoszech /no, po Wenecji..../.
No a potem chodzenie...w górę w dół, w górę w dół. Cortona to przede wszystkim miasto kamienne i strome.
Žádné komentáře:
Okomentovat