neděle 26. ledna 2014


Po trzech dniach pobytu w Bruggii wyruszamy do Francji. Naszym celem jest Honfleur, normandzkie miasteczko, rozsławione przez artystów. 
Port i plaża to częste motywy obrazów Claude'a Moneta i Eugène'a Boudina. To oni stworzyli szkołę École de Honfleur, która stała się inspiracją dla wielu impresjonistów.
Oczywiście, nasza podróż się przedłuża, powodem jest jak zwykle złe nastawianie nawigacji i niepodważalna wiara mego męża, iż nawigacja jest nieomylna. W związku z tym ponownie znajdujemy się w ślepej uliczce, w dodatku pośród belgijskich krów....
Po raczej dłuższym czasie udało nam się stamtąd wydostać i dojechać do granicy belgijsko-francuskiej, na której wielu naszych rodaków zaopatrywało się w kartony tańszych w Belgii papierosów. Oczywiście, gdy usłyszeli, że mówimy po polsku, udzielili nam wielu cennych rad.
Ponieważ czas naszego przejazdu był dłuższy, niż się spodziewaliśmy, próbujemy skontaktować się z właścicielką zarezerwowanego w Honfleure mieszkania. Nie udaje się...Dojeżdżamy pod wieczór, jeszcze przed samym Honfleur okazuje się, że zabrakło wody w gaźniku i mąż udaje się na stację benzynową, i próbuje to Francuzom wyjaśnić. Nikt go nie rozumie...przechodzi przez ulicę do supermarketu i tam sam załatwia wszystko. 
Ulicę i mieszkanie znajdujemy bez problemów, ale pani, czekająca w mieszkaniu jest "lekko" podenerwowana i mówi tylko po francusku. W każdym bądź razie zrozumieliśmy, gdzie jest parking i z ulgą panią pożegnaliśmy. 
Mieszkanko okazało się przytulne, kawałeczek od cudownego portu, w typowej dla Honfleur uliczce.


A tu adres mieszkanka. Warto jednak podkreślić, że język francuski jest tutaj baaardzo przydatny!
http://www.aquarellehonfleur.com/

neděle 19. ledna 2014

Rok 2012

Nasza kolejna wielka podróż. Najpierw Belgia, później Normandia i Bretania. Wspaniałe miejsca, niezwykli ludzie. Zapraszam!

Z Pragi do Brugii droga trwała trochę dłużej, niż zaplanowaliśmy. Koło Brukseli utworzyły się olbrzymie korki, odstaliśmy swoje, a potem przez jakiś czas poruszaliśmy się w żółwim tempie. To nam się znudziło, zaczęliśmy szukać jakichś bocznych dróg, nawet wymijaliśmy samochody jadąc po chodniku. Na szczęście, nigdzie nie natknęliśmy się na patrol policji. Ale za to widoki były takie, jakich się spodziewaliśmy.

Właścicielka mieszkanka kilkakrotnie kontaktowała się z nami, byliśmy więc spokojni, że nie zostaniemy przed drzwiami. Wreszcie po 16 godzinach podróży i dziwnych wskazówkach GPS, objazdach całego Gentu, dojechaliśmy....

Nasze mieszkanko na pierwszym piętrze, przesympatyczna właścicielka Monique przywitała nas piwem, odjechała swoim samochodem na znane sobie miejce, a my mogliśmy w spokoju parkować przez cały czas pobytu. A to w Brugii bardzo ważne, uliczki są wąskie, miejsc do parkowania bardzo mało, a to było praktycznie w centrum miasta.
http://gastenhuisjee.buurtwijzer.be/
Mieszkanko wyposażone, stąd nie zamawialiśmy śniadań, sklepy były niedaleko.

Nasz widok z okna...a na korytarzu zapasy belgijskiego piwa! Monique pomaga we wszystkim, jej goście mogą ze zniżką podróżować kanałami i stołować się w wybranych restauracjach. To jest życie, to jest Belgia!


pátek 10. ledna 2014

Cinque Terre
Toskania nas zauroczyła.Szkoda, że nie jesteśmy młodsi...Może wtedy? W każdym bądź razie nie zostajemy, chcemy jeszcze zobaczyć tak popularne teraz Cinque Terre. Nie przypuszczaliśmy, że będzie tak upalnie i miejsca oblegane przez masy!!!!!turystów. Niestety, nie tylko my chcieliśmy "pobyć".

Jeden z autorów amerykańskich programów podróżniczych pokazał w telewizji tutejsze urocze, puste uliczki, pochwalił poetycki nastrój i świetne jedzenie - i natychmiast zjawiły się tłumy turystów.
Sama nazwa "Cinque Terre" znaczy tyle co "pięć krain". W tym przypadku chodzi właśnie o pięć miast, które w czasach przedrzymskich były samodzielnymi miastami-państwami. Główne miasta tego regionu to Monterosso al Mare, Vernazza, Corniglia, Manarola i Riomaggiore. Wszystkie otoczone są nastrojowymi, poszarpanymi wzgórzami.

Dojechaliśmy tutaj od strony La Spezia, miejscowości wcześniej w ogóle mi nieznanej, typowego miasta portowego.
La Spezia
Przed nami wszędobylskie skutery z kierowcami, po których wszystkiego można się spodziewać.
Kierujemy się w stronę Riomaggiore, tam mamy zarezerwowane noclegi i tam będzie nasza baza wypadowa. Po kilkukiloletrowym mocnym podjeździe pod górę widzimy!
Riomaggiore
Do miasteczka musimy wjechać przez zamykany nocą wjazd i udowodnić, że mamy również zapewniony parking. Inaczej musielibyśmy tachać bagaże parę kilometrów w dół. Po trudnych manewrach w wąskich uliczkach odnajdujemy mieszkanie. Jest jednak problem, nikt na razie na nas nie czeka. Po kilku minutach i rozmowie telefonicznej pojawia się właściciel i kłopoty znikają. Mówi po angielsku na mniej więcej takim samym poziomie jak my, dogadujemy się więc bez problemów. Mieszkanko sympatyczne i przede wszystkim z klimatyzacją! Na termometrach 40 stopni...



http://www.booking.com/hotel/it/affittacamere-anna-michielini.html?aid=304142&label=postbooking_confemail

neděle 5. ledna 2014

Wielka podróż po Toskanii.
Toskania od dawna była moim marzeniem, którego jakoś nie mogłam zrealizować. Wreszcie zdecydowałam i przez cały rok przeglądałam przewodniki, informacje z Internetu, szukałam noclegów, opracowywałam trasy...i wreszcie 27.6.2013 wyruszyliśmy z mężem - kierunek Florencja.
Ponieważ wpominam tutaj to, co już minęło, nie traktuję tych stron jako klasycznego bloga. Wszystkie nasze "wyprawy" omawiam na poszczególnych stronach. Zapraszam!



Nasze mieszkanko, bardzo polecamy ten adres, chociaż zauważyliśmy, że właściciele dobudowują kolejne apartamenty. Może będzie ich za dużo? A wszystkim zarządza 30letnia Giuseppa, kobieta, która ma na głowie chyba całą swoją sycylijską rodzinę: męża, teścia, matkę, ciotki, dwoje dzieci. Zarządza jednak bardzo sprawnie, włoscy mężczyźni szybko stawiają się na jej zawołanie. Sami natomiast sobie nie radzą, stąd często słychać ...Giuseppa!!!
Wszystkie zdjęcia z okolicy mieszkanka, które usytuowane jest wśród winnic, niedaleko San Gimignano.




Lubię podróżować...Od czasu, gdy zniknęły granice państw, co roku wyruszam razem z mężem na wyprawy po Europie. Udało nam się nawet zobaczyć wschód i zachód USA i małą część Maroko.